Off topic: Czy marketingowcy w Polsce całkowicie oszaleli? Thread poster: Jerzy Czopik
|
Jerzy Czopik Germany Local time: 04:28 Member (2003) Polish to German + ...
Mam przed sobą katalog do przetłumaczenia. Duża część tekstów pochodzi z katalogu z ubiegłego roku, który - jak powiedział mi zleceniodawca - został "zatwierdizony przez przedstawicielstwo producenta w Polsce". Czyli nie wolno mi niczego zmieniać. A tam cała masa takich kfiatków jak na przykład: "dekory szklane" "Wy macie pomysły - my opracowujemy rozwiązania" "Okrągły profil designu ze wspornikiem sufitowym" "Wy kochacie perfekcję – my zadowol... See more Mam przed sobą katalog do przetłumaczenia. Duża część tekstów pochodzi z katalogu z ubiegłego roku, który - jak powiedział mi zleceniodawca - został "zatwierdizony przez przedstawicielstwo producenta w Polsce". Czyli nie wolno mi niczego zmieniać. A tam cała masa takich kfiatków jak na przykład: "dekory szklane" "Wy macie pomysły - my opracowujemy rozwiązania" "Okrągły profil designu ze wspornikiem sufitowym" "Wy kochacie perfekcję – my zadowolenie" Czy też tak piękne wprowadzenie: "Kto stawia na właściwego partnera, zawsze może na nim polegać. Cieszcie się wraz z XXX i wybranymi partnerami działającymi w produkcji i handlu artykułami w branży wyposażenia łazienek z innego rodzaju serwisu. Odkryjcie uczucie pozostawania cały czas w dobrych rękach. Od kompetentnego doradztwa w zakresie wyboru i dostawy produktu aż po fachowy montaż – Wasze zadowolenie jest naszym wyzwaniem." Niedobrze mi się zrobiło, skręca mnie podczas tłumaczenia, bo co rusz mi takie wyskakuje i nie wolno zmieniać. To pasuje do równoległego wątku o szanowaniu mowy ojczystej, gdzie denerwowaliśmy się moim zdaniem znacznie mniejszym złem... Czy naprawdę ludzie pracujący dla zagranicznych korporacji nie są w stanie sklecić nawet jednego porządnego zdania po polsku? Przecież to nie tylko kalka z niemieckiego, ale także całkowity brak pomysłu na napisanie tekstu, który przyciągałby kupujących. Gdybym miał kupować ich produkty w oparciu o ten katalog, to pewnie dawno już byłbym u konkurencji. Co mogą być warte produkty, których opis aż trzeszczy w oczach (uszach)? Strasznie mnie to sfrustrowało... Pozdrawiam Jerzy ▲ Collapse | | |
moje 3 grosze | Mar 10, 2009 |
Można zmieniac i trzeba zmieniać. Osobiście nie podejmuję się edycji wcześniejszych tłumaczeń. Jeśli ktoś mi mówi, że tekst jest już przetłumaczony, ale są tylko niewielkie zmiany, to nie przyjmuję takich zleceń (chyba, że chodzi o moje własne wcześniejsze tłumaczenia). Jeśli klient strasznie obstaje przy tym, żebym to właśnie ja zrobił tłumaczenie, to proszę o przesłanie tylko i wyłącznie tekstów do przetłumaczenia. Koniec końców, to leży ... See more Można zmieniac i trzeba zmieniać. Osobiście nie podejmuję się edycji wcześniejszych tłumaczeń. Jeśli ktoś mi mówi, że tekst jest już przetłumaczony, ale są tylko niewielkie zmiany, to nie przyjmuję takich zleceń (chyba, że chodzi o moje własne wcześniejsze tłumaczenia). Jeśli klient strasznie obstaje przy tym, żebym to właśnie ja zrobił tłumaczenie, to proszę o przesłanie tylko i wyłącznie tekstów do przetłumaczenia. Koniec końców, to leży w naszym najlepszym interesie. Jeśli to nie my, tłumacze, będziemy edukować klientów, to kto? część tekstów pochodzi z katalogu z ubiegłego roku, (...) nie wolno mi niczego zmieniać.
Dlaczego nie wolno zmieniać? Trzeba wytłumaczyć klientowi, że to dla jego dobra. Jeśli klient tego nie rozumie, to odmawiam. Czy naprawdę ludzie pracujący dla zagranicznych korporacji nie są w stanie sklecić nawet jednego porządnego zdania po polsku?
Tak - ponieważ uważają, że wtrącanie obcych słów jest nobilitacją i jest dowcipne. Ponieważ sprawdzają w Internecie i widzą, że inni tak piszą. całkowity brak pomysłu na napisanie tekstu Wygoda przede wszystkim. Pójście na łatwiznę. Brak wiary we własne racje. Niedoczytanie. Brak czasu. Brak szacunku do języka. Co mogą być warte produkty, których opis aż trzeszczy w oczach (uszach)?
Wartość produktów się nie zmienia, ale ich wizerunek tak. Strasznie mnie to sfrustrowało...
Melisę polecam Marek
[Edited at 2009-03-10 10:49 GMT] ▲ Collapse | | |
allp Poland Local time: 04:28 English to Polish + ...
to już chyba jest polskie słowo, bo widzę je w każdym sklepie pod tą właśnie nazwą. A co do reszty, szkoda gadać, mogę Ci tylko złożyć wyrazy współczucia. Ale wystarczy posłuchać reklam w polskiej telewizji, w szczególności niemieckich przerabianych na polskie - dokładnie ta sama składnia i stylistyka. Może jak ludzie się tego nasłuchają w przerwie między wiadomościami a pogodą, to potem im zostaje w uszach i myślą, że tak trzeba? Spiewać każdy może. | | |
Andrzej Lejman Poland Local time: 04:28 Member (2004) German to Polish + ... To nic nowego | Mar 10, 2009 |
Takie teksty powstają w korporacjach i firmach na całym świecie. Bardzo często nie sposób wydobyć z tego sensownego tekstu, bo należałoby całość po prostu zdeletować. Ktoś w centrali ciężko się napracował i wziął kasę, a marketingowcom w Polsce, Czechach czy Bułgarii nie wolno nic zmieniać. Nic to, że język okrutny, nic to, że nie pasuje do naszej kultury, zwyczajów i przyzwyczajeń, że budzi odruch wymiotny - tak ma być i basta. ... See more Takie teksty powstają w korporacjach i firmach na całym świecie. Bardzo często nie sposób wydobyć z tego sensownego tekstu, bo należałoby całość po prostu zdeletować. Ktoś w centrali ciężko się napracował i wziął kasę, a marketingowcom w Polsce, Czechach czy Bułgarii nie wolno nic zmieniać. Nic to, że język okrutny, nic to, że nie pasuje do naszej kultury, zwyczajów i przyzwyczajeń, że budzi odruch wymiotny - tak ma być i basta. Ten kretynizm przejawia się i w drobiazgach - dlatego np. mamy w PL cukierki NimmDwa ... A. ▲ Collapse | |
|
|
Jerzy Czopik Germany Local time: 04:28 Member (2003) Polish to German + ... TOPIC STARTER I proszek Ariel... | Mar 10, 2009 |
(nota bene: czemu większość (wyczuwalna, co najmniej tu na ProZ) użytkowników Windows ma krój pisma Ariel, a ja mam tylko Arial? Chyba muszę zareklamować w Mico$ofcie) "który nie tylko pierze, ale czysto pierze..." Dosłownie - tak stało jak wół na pudełku proszku do prania, które to z kolei stało u mojej teściowej w łazience. Oryginał niemiecki: "Waescht nicht nur sauber, sondern rein". Tyle, że "sauber" i "rein" mają w PL jeden odpowiednik "czysto"... Trze... See more (nota bene: czemu większość (wyczuwalna, co najmniej tu na ProZ) użytkowników Windows ma krój pisma Ariel, a ja mam tylko Arial? Chyba muszę zareklamować w Mico$ofcie) "który nie tylko pierze, ale czysto pierze..." Dosłownie - tak stało jak wół na pudełku proszku do prania, które to z kolei stało u mojej teściowej w łazience. Oryginał niemiecki: "Waescht nicht nur sauber, sondern rein". Tyle, że "sauber" i "rein" mają w PL jeden odpowiednik "czysto"... Trzeba było slogan wymyślić od początku, a nie kalkę... Inna sprawa to Knoppers. W Niemczech nie ma wcale zwyczaju przerwy o 9:30, przynajmniej nie na taką skalę, jak sugeruje Knoppers. Ale reklama dźwignią handlu i najwyraźniej nie tylko. Niedawno rozmawiałem z przedstawicielami jednej ze specjalnych stref gosp. - ich zdaniem tradycja weszła już do PL... Ale to wszystko nie usprawiedliwia takiego kaleczenia. Tutaj przypadek jest naprawdę taki "nie wolno zmieniać". Poinformowałem klienta, że tekst jest tragiczny, co przyjęto do wiadomości, zgodzono się przekazać do klienta finalnego, ale to koniec. Wracam do frustracji i zielonej herbatki. Melisę może innym razem, ale dziękuję za radę i pocieszenie. Pozdrawiam J. ▲ Collapse | | |
Jerzy nie wierzę! | Mar 10, 2009 |
Pozwoliłeś oddać taki chłap klientowi finalnemu? A niech mnie kule biją! To ja już nie tylko przez grypę żołądkową będę wymiotował, ale i przez ten cholerny marketingowy bełkot. Ja sobie żyję spokojnie w krainie tłumaczeń technicznych i nie psuję sobie nerwów. No chyba że to Japoniec pisał, to wtedy się napocę. Ale przez takie krwiste zdanka nie muszę się na szczęście przedzierać.<... See more Pozwoliłeś oddać taki chłap klientowi finalnemu? A niech mnie kule biją! To ja już nie tylko przez grypę żołądkową będę wymiotował, ale i przez ten cholerny marketingowy bełkot. Ja sobie żyję spokojnie w krainie tłumaczeń technicznych i nie psuję sobie nerwów. No chyba że to Japoniec pisał, to wtedy się napocę. Ale przez takie krwiste zdanka nie muszę się na szczęście przedzierać. Byłeś Jerzy na powwowie w Wawie? ▲ Collapse | | |
iseult United States Local time: 22:28 English to Polish + ... "Barbie w Dziadku do orzechów" | Mar 10, 2009 |
Kiedyś pracowałam w firmie, która przygotowywała polski dubbing do filmu "Barbie in the Nutcraker". Dostaliśmy film, listy dialogowe i tytuł jak wyżej, przetłumaczony przez przedstawicieli firmy Mattel na Polskę. Napisaliśmy list błagalny prosząc o zmianę tego tytułu, tłumacząc, że jest niepoprawny, wręcz niewłaściwy i że biorąc pod uwagę odbiorcę filmu, jego wpływ na młode pokolenie będzie fatalny. Odpowiedź przyszła szybko. Tytułu nie wolno zmieniać, specja... See more Kiedyś pracowałam w firmie, która przygotowywała polski dubbing do filmu "Barbie in the Nutcraker". Dostaliśmy film, listy dialogowe i tytuł jak wyżej, przetłumaczony przez przedstawicieli firmy Mattel na Polskę. Napisaliśmy list błagalny prosząc o zmianę tego tytułu, tłumacząc, że jest niepoprawny, wręcz niewłaściwy i że biorąc pod uwagę odbiorcę filmu, jego wpływ na młode pokolenie będzie fatalny. Odpowiedź przyszła szybko. Tytułu nie wolno zmieniać, specjaliści od marketingu w Polsce nie widzą w nim nic złego, ponadto, jak przypuszczam nakręcono już spoty reklamowe z taki tytułem właśnie. Film chyba do tej pory krąży jako "Barbie w dziadku do orzechów". Oczywiście jaka Barbie jest każdy wie... Ale dlaczego nie można jej sprzedawać w rzetelny sposób... No, ale w Polsce chyba nie o to chodzi, żeby było rzetelnie, tylko, żeby było "cool"... ▲ Collapse | | |
Andrzej Lejman Poland Local time: 04:28 Member (2004) German to Polish + ... Ja chyba mam częściowe wyjaśnienie niektórych zjawisk | Mar 10, 2009 |
Wielokrotnie sygnalizowałem, że otrzymana TM lub poprzednio tłumaczony tekst są fatalnej jakości. Na ogół agencja przyjmuje to do wiadomości lub odpowiada, że klient nie życzy sobie żadnych zmian. I myślę, ze chodzi o to, że to TE SAME agencja dostarczały klientom wcześnie te nędzne tłumaczenia... A. | |
|
|
Myslę, że Andrzej ma rację | Mar 10, 2009 |
Te agencje nawet zatrudniają proofreaderów, czemu nie. Bo i tak wyjdzie taniej... Tłumacz 0.03 euro za słowo, drugie tyle prooofreader = 0.06. No i przecież DWÓCH ludzi czytało tekst, prawda? Do zmian to owszem, można zatrudnić porządnego tłumacza, bo tekstu znacznie mniej... A dla agencji to jeden z 30 obsługiwanych języków, PM nie umie choćby pobieżnie ocenić jakości, no i mamy to, co mamy... | | |
Jerzy Czopik Germany Local time: 04:28 Member (2003) Polish to German + ... TOPIC STARTER Na pałłale byłem... | Mar 10, 2009 |
i bardzo się mi tam podobało. A co do tekstu - ja go właśnie zwalczam. I po prostu zrezygnowałem. Jest tego 9000 słów, z tego 2000 no match, reszta albo 100% albo 97% (czyli 100 minus alignment). Mam sprawdzić ortografię, reszty nie tykać. Ani tego nieszczęsnego wytykania (czyli pisania "Wyście" itp.), ani reszty bełkotu, ani orgągłego profilu designu (zamiast profilu o zaokrąglonym wyglądzie)... Więc doszedłem do wniosku, że po co sobie gardło (to r... See more i bardzo się mi tam podobało. A co do tekstu - ja go właśnie zwalczam. I po prostu zrezygnowałem. Jest tego 9000 słów, z tego 2000 no match, reszta albo 100% albo 97% (czyli 100 minus alignment). Mam sprawdzić ortografię, reszty nie tykać. Ani tego nieszczęsnego wytykania (czyli pisania "Wyście" itp.), ani reszty bełkotu, ani orgągłego profilu designu (zamiast profilu o zaokrąglonym wyglądzie)... Więc doszedłem do wniosku, że po co sobie gardło (to raczej przenośnie, palce bardziej dosłownie) zdzierać - temu klientowi od dawna monituję tzw. słownik. Agencja mówi, że wiedzą, i że zwracali uwagę, ale kllient końcowy nie chce zmian, bo przecież już tak było... A agencja jest dobrym klientem, bo ma inne zlecenia, na nieco innym poziomie. W tym przypadku podobno to nie ona agencja tekst tłumaczyła, więc źródło jest niewiadome (przynajmniej oficjalnie). Ale tłumaczyła czy nie - fakt pozostaje, że tzw. marketingowiec w PL zatwierdził, a to dla Niemców święte jest. J. PS We Wrocławiu też będę - ale jakoś nikt się nie kwapi, coby tam pałłał zapałłałować. Więc może tą drogą - nie znalazłby kto jakiego lokum na piątek wieczór przed konferencją?
[Edited at 2009-03-10 20:27 GMT] ▲ Collapse | | |
Piątkowa rozgrzewka | Mar 10, 2009 |
Jerzy Czopik wrote: PS We Wrocławiu też będę - ale jakoś nikt się nie kwapi, coby tam pałłał zapałłałować. Więc może tą drogą - nie znalazłby kto jakiego lokum na piątek wieczór przed konferencją?
[Edited at 2009-03-10 20:27 GMT] Wygląda na to, że w piątek będzie mniej więcej połowa osób, które pojawią w kolejnych dniach. Jest wysoce prawdopodobne, że (w razie braku innej alternatywy) spora część uda się w okolice Spiżu | | |
PAS Local time: 04:28 Polish to English + ...
Ja to bym się martwił, że tekst, który faktycznie przetłumaczysz będzie wyraźnie odstawał od tego, którego kazali Ci nie ruszać... P. | |
|
|
Język reklam - nic dziwnego. | Mar 11, 2009 |
Niestety, nic dziwnego. Marketingowcy muszą wykazać się inwencją słowotwórczą, dynamiką, wydajnością i w ogóle muszą być lepsi od konkurencji. Najprościej jest dosłownie przetłumaczyć tekst otrzymany od firmy-matki, więc efektem są takie kffffiatki, jak "To się wie, co się ma", "Życzymy miłego dnia każdego dnia", "Z impetem wgłąb", itd, itp. I oczywiście TECHNOLOGIA, najlepiej INTELIGENTNA TECHNOLOGIA, która zastępuje technikę, techniki, metody i sposoby, c... See more Niestety, nic dziwnego. Marketingowcy muszą wykazać się inwencją słowotwórczą, dynamiką, wydajnością i w ogóle muszą być lepsi od konkurencji. Najprościej jest dosłownie przetłumaczyć tekst otrzymany od firmy-matki, więc efektem są takie kffffiatki, jak "To się wie, co się ma", "Życzymy miłego dnia każdego dnia", "Z impetem wgłąb", itd, itp. I oczywiście TECHNOLOGIA, najlepiej INTELIGENTNA TECHNOLOGIA, która zastępuje technikę, techniki, metody i sposoby, czyli niemal wszystko, co ludzie wymyślili, produkują, wytwarzają, używają, stosują i wykonują. A skutkiem jest coraz wyższy poziom bełkotu i coraz niższa zrozumiałość tekstów dla czytelników. AM ▲ Collapse | | |