Pages in topic: < [1 2 3 4 5] > | Dlaczego tłumacze boją się pytać? Thread poster: Andrzej Mierzejewski
| ja też pytam | Jun 22, 2009 |
Joanna Sadowska wrote: 4. polskie biura tłumaczeń - poza niektórymi chlubnymi wyjątkami odbywa się to na zasadzie "nie zawracajmy klientowi głowy" Akurat mam dobre doświadczenia z w/w. Przykład, który mi utkwił: tłumaczyłam menu jakiejś restauracji hotelowej (nie cierpię tego) i jedna z pozycji brzmiała "paluszki kardynalskie". Zadzwoniłam do BT, żeby zapytali klienta, co to jest, bo ja nie mam pojęcia. Odpowiedź dostałam za 10 minut. | | | Letra Poland Local time: 08:37 English to Polish + ... Trzeba nie tylko pytać, ale także zgłaszać błędy... | Jun 22, 2009 |
...bo wtedy klient widzi, że nam zależy. Coraz trudniej dostać dzisiaj tekst pisany przez rodzimego Anglika czy Amerykańca. Większość to tłumaczenia z j. źródłowych na angielski (w moim przypadku). A taki, dajmy na to Norweg czy Chińczyk też mógł się pomylić w tłumaczeniu. Więc ja ze swojej strony nie tylko pytam, jak czegoś nie rozumiem, ale pytam też, czy aby na pewno ma tak być, jak jest. Do tego, niestety, bywa i tak, że ciągnąc jakiś projekt miesiącami nagle zauwa... See more ...bo wtedy klient widzi, że nam zależy. Coraz trudniej dostać dzisiaj tekst pisany przez rodzimego Anglika czy Amerykańca. Większość to tłumaczenia z j. źródłowych na angielski (w moim przypadku). A taki, dajmy na to Norweg czy Chińczyk też mógł się pomylić w tłumaczeniu. Więc ja ze swojej strony nie tylko pytam, jak czegoś nie rozumiem, ale pytam też, czy aby na pewno ma tak być, jak jest. Do tego, niestety, bywa i tak, że ciągnąc jakiś projekt miesiącami nagle zauważam, że sam gdzieś coś źle przetłumaczyłem. Milczeć, bo może nie zauważą? Tylko nie to - każdy się myli, ale przyznać się do błędu trzeba, jeśli zależy nam na dobrej współpracy. No i czystym sumieniu - klepać dalej ten sam błąd przez kolejne miesiące...? Raczej nie. Każda porządna agencja tylko przyklaśnie. ▲ Collapse | | | bez przesady z tym pytaniem | Jun 22, 2009 |
Pytam, ale wtedy, kiedy muszę. Jest dla mnie oczywistą oczywistością, że powinnam mieć tak wyposażony warsztat, takie zaplecze i taką wiedzę w głowie, by nękać klienta tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Klient spodziewa się, że zleca tekst profesjonalnej osobie, która dysponuje wystarczającą wiedzą fachową, by go przetłumaczyć oraz wie, gdzie szukać informacji, których jej brakuje. Oczywiście, nie wszystko można w ten sposób zweryfikować, ale gruntowny "risercz" to ... See more Pytam, ale wtedy, kiedy muszę. Jest dla mnie oczywistą oczywistością, że powinnam mieć tak wyposażony warsztat, takie zaplecze i taką wiedzę w głowie, by nękać klienta tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Klient spodziewa się, że zleca tekst profesjonalnej osobie, która dysponuje wystarczającą wiedzą fachową, by go przetłumaczyć oraz wie, gdzie szukać informacji, których jej brakuje. Oczywiście, nie wszystko można w ten sposób zweryfikować, ale gruntowny "risercz" to dla mnie warunek sine qua non zawracania klientowi głowy. Kiedy przychodzę do mechanika, to wkurzają mnie pytania "A olej pani ma?" No żesz kurde, człowieku, sprawdź sobie! Tłumaczu, zanim zasypiesz prawnika/inzyniera/lekarza pytaniami dotyczącymi tekstu, nad którym pracujesz, też sobie wszystko porządnie sprawdź.
[Zmieniono 2009-06-22 15:28 GMT] ▲ Collapse | | | Zgadzam się z Weroniką | Jun 22, 2009 |
Ja mam w tym temacie identyczne podejście i poglądy, co Weronika Sobita. | |
|
|
Ja się nie boję ale........ | Jun 22, 2009 |
Dostałam niedawno z włoskiej agencji tłumaczeń zlecenie tłumaczenia ang. – pol. ok 20 stron dokumentu, który wyglądał mniej więcej tak: HYDRAULIC UNITS FOR LADLE SLIDE GATE %0 & %1 LADLE TURRET HYDRAULIC UNIT FOR MOULD OSCILLATING LADLE SLIDE GATE (CASTING) HYDRAULIC UNIT FOR RUN OUT (CHARGING) MOULD LUBRICATION #%0 TUNDISH CAR & EXCHANGE CARS TUNDISH CAR CENTERING LADLE SLIDE GATE LEFT ACCESS EMERGENCY CY... See more Dostałam niedawno z włoskiej agencji tłumaczeń zlecenie tłumaczenia ang. – pol. ok 20 stron dokumentu, który wyglądał mniej więcej tak: HYDRAULIC UNITS FOR LADLE SLIDE GATE %0 & %1 LADLE TURRET HYDRAULIC UNIT FOR MOULD OSCILLATING LADLE SLIDE GATE (CASTING) HYDRAULIC UNIT FOR RUN OUT (CHARGING) MOULD LUBRICATION #%0 TUNDISH CAR & EXCHANGE CARS TUNDISH CAR CENTERING LADLE SLIDE GATE LEFT ACCESS EMERGENCY CYCLE #%0 (ON CASTING FLOOR) LADLE SLIDE GATE RIGHT ACCESS CUTTING TORCH MAINTENANCE RIGHT ACCESS TUNDISH SLAG BOX COLLECTING CAR Pewnie są na świecie tłumacze którym taki dokument nie sprawia większych trudności, jednak ja miałam po zakończeniu tłumaczenia KILKA wątpliwości więc zaczęłam pytać. Zwracam uwagę, że współpracuję z biurem od kilku lat, głównie w parze językowej włoski – polski (90 & to tłumaczenia techniczne) choć czasem zdarza mi się tłumaczyć dokumenty również z języka angielskiego. No więc.... zaczęłam pytać i **nieśmiało** zasugerowałam, by w związku z trudnością tłumaczenia i zwłaszcza brakiem kontekstu tekst został „przekartkowany” przez specjalistę w branży odlewniczej........ Rezultat – panie z biura wpadły w popłoch, zaczęły się dopytywać „w czym problem”, „my nie rozumiemy, gdzie tu może być problem, przecież już Pani tłumaczyła instrukcje dotyczące podobnej tematyki....” Powiem szczerze, że tłumaczenie dało mi nieźle popalić i po oddaniu dokumentu zaczęłam się zastanawiać (ja, która ośmieliła się zapytać, aby oddać tłumaczenie jak najbardziej poprawne) czy aby nie jest lepszym wyjściem niż PYTANIE - NIEAKCEPTOWANIE ZLECEŃ, gdy istnieje zagrożenie, że będzie trzeba PYTAĆ.... ▲ Collapse | | | Ach, fachowcy... | Jun 22, 2009 |
Weronika Sobita wrote: Klient spodziewa się, że zleca tekst profesjonalnej osobie, która dysponuje wystarczającą wiedzą fachową, by go przetłumaczyć. .... Tłumaczu, zanim zasypiesz prawnika/inzyniera/lekarza pytaniami dotyczącymi tekstu, nad którym pracujesz, też sobie wszystko porządnie sprawdź. Weronika, Klient często nie zna zbyt dobrze tekstu, który zleca, nie jest jego autorem, a czasem nawet do niego nie zaglądał. Nawet klienci bezpośredni, a co dopiero agencje. W związku z tym rzadko wie, jakie niejednoznaczności, źle napisane zdania, brakujące słowa, niekonsekwencje, itp. się w nim kryją. Jeśli jeszcze się z tym nie spotkałaś, to gratuluję. Bardzo rzadko spotykam klientów, któryz mieliby coś przeciwko zgłaszaniu przez tłumacza usterek i ambiwalencji oryginału. Przeciwnie, przyjęcie roli najuważniejszego - z konieczności - czytelnika jest bardzo mile widziane. | | | Niezrozumienie | Jun 22, 2009 |
To, że klient nie zna tekstu, nie ma tu nic do rzeczy. To tłumacz ma wiedzieć, co jest w tekście, i jak to przetłumaczyć. A w razie wątpliwości ma pytać i szukać, i nikogo nie obchodzi, gdzie znajdzie odpowiedź. Może zostawić coś nieprzetłumaczone (np. jakiś skrót), gdy wyczerpał wszelkie możliwości znalezienia odpowiedzi, co dany skrót oznacza, czy też rozwikłania innych zagadek. Wtedy dodaje odpowiedni komentarz, ale już go nie obchodzi, co z tym komentarzem zrobi agenc... See more To, że klient nie zna tekstu, nie ma tu nic do rzeczy. To tłumacz ma wiedzieć, co jest w tekście, i jak to przetłumaczyć. A w razie wątpliwości ma pytać i szukać, i nikogo nie obchodzi, gdzie znajdzie odpowiedź. Może zostawić coś nieprzetłumaczone (np. jakiś skrót), gdy wyczerpał wszelkie możliwości znalezienia odpowiedzi, co dany skrót oznacza, czy też rozwikłania innych zagadek. Wtedy dodaje odpowiedni komentarz, ale już go nie obchodzi, co z tym komentarzem zrobi agencja, a już tym bardziej klient. ▲ Collapse | | | Brawo, Tomasz! | Jun 22, 2009 |
Pytanie klienta świadczy o tym, że tłumacz chce jak najlepiej wykonać swoją pracę. Mówimy oczywiście o sytuacjach, w których standardowe procedury uzyskiwania informacji zawodzą. Klienci faktycznie często mogą nie być świadomi, że w ich dokumentach kryją się błędy. Zwrócenie im na to uwagi jest najczęściej odbierane pozytywnie. W e-mailach PM-ów niemal wszystkich agencji, z jakimi współpracuję, pogrubioną czcionką stoi, że w razie wątpliwości należy si... See more Pytanie klienta świadczy o tym, że tłumacz chce jak najlepiej wykonać swoją pracę. Mówimy oczywiście o sytuacjach, w których standardowe procedury uzyskiwania informacji zawodzą. Klienci faktycznie często mogą nie być świadomi, że w ich dokumentach kryją się błędy. Zwrócenie im na to uwagi jest najczęściej odbierane pozytywnie. W e-mailach PM-ów niemal wszystkich agencji, z jakimi współpracuję, pogrubioną czcionką stoi, że w razie wątpliwości należy się do nich zgłaszać. I na ogół świetnie się to sprawdza, bo agencje zazwyczaj znają swoich klientów, ich upodobania itd. Czemu mam się domyślać, czy tłumaczyć nagłówki artykułów, zostawiać je w oryginale, czy może podawać tłumaczenie w nawiasach, jeśli instrukcje o tym nie wspominają? Jeden e-mail do PM-a potrafi załatwić sprawę. Pozdrawiam, K. ▲ Collapse | |
|
|
Mnie tam nie jest wszystko jedno. | Jun 22, 2009 |
"Wtedy dodaje odpowiedni komentarz, ale już go nie obchodzi, co z tym komentarzem zrobi agencja, a już tym bardziej klient". Ja tam wolę zapytać klienta, niż oddać mu tekst z notatką "Nie ma takiego miasta Londyn. Jest Lądek, Lądek-Zdrój..." Mnie obchodzi, jak wygląda końcowy efekt mojej pracy. A jeśli nikogo nie obchodzi, gdzie znajdzie odpowiedź, to dlaczego nie szukać jej u źródła? A nuż coś się uda wyjaśnić. Pozdrawiam, K. | | |
Krzysztof Raczkowiak wrote: Czemu mam się domyślać, czy tłumaczyć nagłówki artykułów, zostawiać je w oryginale, czy może podawać tłumaczenie w nawiasach, jeśli instrukcje o tym nie wspominają? Jeden e-mail do PM-a potrafi załatwić sprawę. Pozdrawiam, K. Jeśli agencja daje konkretne wskazówki co do tłumaczenia, to się ich trzymam, a jeśli tłumaczę artykuł, to i jego nagłówki też - to chyba logiczne? Gdzieś kiedyś czytałam (może i na prozie, ale dawno temu), jak jedno biuro tłumaczeń zabrało głos w dyskusji na temat pożądanych kwalifikacji. Może moja pamięć jest trochę zawodna, ale to leciało mniej więcej tak (oprócz takich oczywistości, jak bardzo dobra znajomość języków tłumaczenia oraz ortografii i interpunkcji): 1. wszystkie klepki OK. 2. zdrowy rozsądek (w tym logiczne myślenie). 3. duże wyczucie językowe. 4. zamiłowanie (niekonieczne, lecz pożądane). Może jeszcze coś, ale nie pamiętam. | | | Można się czasem zdziwić | Jun 22, 2009 |
Zdziwiłabyś się, jak sprawa komplikuje się w przypadku tłumaczenia internetowej bazy artykułów pomocy technicznej, w sytuacji, gdy masz linki do innych artykułów, ale nie możesz sprawdzić, czy i jak zostały już przetłumaczone. To tylko jedna z tego typu sytuacji, w których zdrowy rozsądek może wywieść cię na manowce. Czego oczywiście nie życzę. Pozdrawiam, K. | | | Niezrozumienie bis | Jun 22, 2009 |
Krzysztof Raczkowiak wrote: "Wtedy dodaje odpowiedni komentarz, ale już go nie obchodzi, co z tym komentarzem zrobi agencja, a już tym bardziej klient". Ja tam wolę zapytać klienta, niż oddać mu tekst z notatką "Nie ma takiego miasta Londyn. Jest Lądek, Lądek-Zdrój..." Mnie obchodzi, jak wygląda końcowy efekt mojej pracy. A jeśli nikogo nie obchodzi, gdzie znajdzie odpowiedź, to dlaczego nie szukać jej u źródła? A nuż coś się uda wyjaśnić. Pozdrawiam, K. Ale to, co wyjąłeś z mojej wypowiedzi, nie wyklucza pytania agencji. Ja agencje pytam, ale tak stosując taką procedurę, jak Weronika. Natomiast, czy agencja/klient uwzględni moje komentarze (komentarze, nie pytania!), to już mi nic do tego. Ja zresztą nigdy nie napiszę komentarza "Nie ma takiego miasta jak Londyn." jeśli nie sprawdzę dogłębnie, czy rzeczywiście go nie ma. Jeśli zaś ktoś napisze "Lądyk", to nie będę się upierać, że takiego nie ma, tylko skorzystam z tych swoich mózgowych klepek , by sprawdzić, czy to nie aby Lądek (może na to wskazywać choćby kontekst, więc po co zaraz pytać klienta czy pisać komentarze). | |
|
|
Krzysztof Raczkowiak wrote: Zdziwiłabyś się, jak sprawa komplikuje się w przypadku tłumaczenia internetowej bazy artykułów pomocy technicznej, w sytuacji, gdy masz linki do innych artykułów, ale nie możesz sprawdzić, czy i jak zostały już przetłumaczone. To tylko jedna z tego typu sytuacji, w których zdrowy rozsądek może wywieść cię na manowce. Czego oczywiście nie życzę. Pozdrawiam, K. Nie rozumiem problemu. | | | Jaroslaw Michalak Poland Local time: 08:37 Member (2004) English to Polish SITE LOCALIZER
Ostatnio robiłem tłumaczenie próbne dla agencji zajmującej się tłumaczeniami technicznymi. Mimo najszczerszych chęci, po długich poszukiwaniach nie miałem stuprocentowej pewności co do dwóch terminów (tekst był raczej krótki...). Przesyłając tekst zaznaczyłem, że gdyby to było faktyczne zlecenie, to zwróciłbym się do klienta o dokładne wyjaśnienie tych terminów. Odpowiedź brzmiała: "Jesteśmy bardzo zadowoleni, że odpowiedź zawierała pytania dotyczące ... See more Ostatnio robiłem tłumaczenie próbne dla agencji zajmującej się tłumaczeniami technicznymi. Mimo najszczerszych chęci, po długich poszukiwaniach nie miałem stuprocentowej pewności co do dwóch terminów (tekst był raczej krótki...). Przesyłając tekst zaznaczyłem, że gdyby to było faktyczne zlecenie, to zwróciłbym się do klienta o dokładne wyjaśnienie tych terminów. Odpowiedź brzmiała: "Jesteśmy bardzo zadowoleni, że odpowiedź zawierała pytania dotyczące niejasnych kwestii. Dużo lepiej pytać, niż zgadywać..." Inna z kolei agencja do tekstu próbnego dołączała formularz, na którym tłumacz miał wpisywać pytania i wątpliwości. Nie mam wątpliwości, że to, czy pytał zadał pytania i czego one dotyczyły, podlegały równie surowej ocenie, co samo tłumaczenie. ▲ Collapse | | | Jerzy Czopik Germany Local time: 08:37 Member (2003) Polish to German + ... Spece i specjalistki | Jun 22, 2009 |
Wszystko fajnie, co piszecie, że tłumacz ma mieć warsztat itepe itede. Tylko, że teksty techniczne czasami zawierają błędy merytoryczne. I jak tam nie zapytasz, to instrukcja będzie do maści. Ale tłumacz "z warsztatem" nie zapyta, bo przecież zrozumie wszystkie słowa. I napisze, tylko że taka obsługa maszyny spowoduje jej rozyspanie. Więc zasłanianie się, że warsztat itp. nie zawsze przejdzie. Trzeba się wgryźć w materię i jak coś jest podejrzanego, to zapytać. ... See more Wszystko fajnie, co piszecie, że tłumacz ma mieć warsztat itepe itede. Tylko, że teksty techniczne czasami zawierają błędy merytoryczne. I jak tam nie zapytasz, to instrukcja będzie do maści. Ale tłumacz "z warsztatem" nie zapyta, bo przecież zrozumie wszystkie słowa. I napisze, tylko że taka obsługa maszyny spowoduje jej rozyspanie. Więc zasłanianie się, że warsztat itp. nie zawsze przejdzie. Trzeba się wgryźć w materię i jak coś jest podejrzanego, to zapytać. A przykładowy tekst z włoskiej agencji i jej zdziwienie, że nie wiedziałaś, to fajne jest - czyżby we włoskiej agencji zlecające osoby wiedziały w 100% znaczenie każdego słowa? I jeszcze jedno - do tej pory jeszcze nikt z Was nie zwrócił uwagi na fakt, że teksty pisane przez natywnych są obarczone karygodnymi błędami. Widzę to na codzień - i często widzę efekty śmiałej tfurczości tłumaczy w dostarczonej przez klienta pamięci. Niestety często wychodzi tam nie brak zrozumienia dla części specjalistycznej, lecz brak wyczucia języka źródłowego, aby oddzielić ziarno od plewy... ▲ Collapse | | | Pages in topic: < [1 2 3 4 5] > | To report site rules violations or get help, contact a site moderator: You can also contact site staff by submitting a support request » Dlaczego tłumacze boją się pytać? TM-Town | Manage your TMs and Terms ... and boost your translation business
Are you ready for something fresh in the industry? TM-Town is a unique new site for you -- the freelance translator -- to store, manage and share translation memories (TMs) and glossaries...and potentially meet new clients on the basis of your prior work.
More info » |
| Trados Business Manager Lite | Create customer quotes and invoices from within Trados Studio
Trados Business Manager Lite helps to simplify and speed up some of the daily tasks, such as invoicing and reporting, associated with running your freelance translation business.
More info » |
|
| | | | X Sign in to your ProZ.com account... | | | | | |