Pages in topic:   [1 2] >
Off topic: Czy Słomczyński był dobrym tłumaczem?
Thread poster: Andrzej Mierzejewski
Andrzej Mierzejewski
Andrzej Mierzejewski  Identity Verified
Poland
Local time: 11:38
Polish to English
+ ...
Jan 13, 2004

Trafiłem dziś w sieci na artykuł poświęcony sztuce translatorskiej Macieja Słomczyńskiego, a w szczególności jego przekładowi „Hamleta”. Zacytuję kilka zdań:

„Nie było w przekładzie Słomczyńskiego trzech kolejnych zdań, które by oddawały sens oryginału, nie było miejsca w maszynopisie na tę liczbę uwag i sprostowań, jakich wymagał tekst. Strona artystyczna przekładu, a to jest chyba najważniejsze, wydała mi się słaba, ale pomyślałam: "Pierwsze
... See more
Trafiłem dziś w sieci na artykuł poświęcony sztuce translatorskiej Macieja Słomczyńskiego, a w szczególności jego przekładowi „Hamleta”. Zacytuję kilka zdań:

„Nie było w przekładzie Słomczyńskiego trzech kolejnych zdań, które by oddawały sens oryginału, nie było miejsca w maszynopisie na tę liczbę uwag i sprostowań, jakich wymagał tekst. Strona artystyczna przekładu, a to jest chyba najważniejsze, wydała mi się słaba, ale pomyślałam: "Pierwsze koty za płoty, trzeba dać szansę tłumaczowi - szkoda tylko, że to trafiło właśnie na Hamleta". Odsyłając wydawnictwu zredagowany maszynopis, napisałam do Słomczyńskiego przepraszając go za wielką liczbę uwag i poprawek, i wielokrotnie zwracając jego uwagę na wyjątkową pozycję Hamleta w literaturze i kulturze polskiej, prosiłam go usilnie o bardzo staranne ponowne przeanalizowanie i poprawienie przekładu, żeby się nie narażać na słuszne ataki i wytknięcia błędów. W trzy lata później, siedząc na widowni Teatru Dramatycznego w Warszawie, spadałam niemal z krzesła słysząc niestworzone głupstwa wykrzykiwane ze sceny w czasie okropnego przedstawienia Hamleta.”

Do tej pory słyszałem o Słomczyńskim jako o niemal geniuszu, co to jednym paluszkiem w trzy miesiące całego Szekspira tak przełożył, że nic, tylko klękać, czytać i bić czołem o podłogę z zachwytu. A tu nagle taka opinia… i od kogo: od redaktorki z Wydawnictwa Literackiego, która Słomczyńskiego do druku przygotowywała.

Dla mnie, skromnego technokraty i nie-filologa zarabiającego na chleb ze smalcem jako tłumacz techniczny, ten tekst jest świetną ilustracją tezy jednego ze znajomych: „Nie ma tłumacza, który przynajmniej raz na rok jakiegoś zlecenia nie sp*********.” I od razu moje własne głupoty widzę w trochę innych proporcjach, a samoocena się wydatnie poprawia . A jaka nauka dla początkujących! Ja też nauki wyciągnę, choć sam się uważam za już trochę zaawansowanego.

Całego artykuł nie wklejam, bo liczy > 6300 wyrazów.
Znależć go można tutaj: http://www.serwistlumacza.com/texts/slomcz.html
Collapse


 
Andrzej Lejman
Andrzej Lejman  Identity Verified
Poland
Local time: 11:38
Member (2004)
German to Polish
+ ...
Wstrząsające Jan 13, 2004

po prostu. Z tłumaczeniem tekstów pisanych [prozą] mam tyleż wspólnego, że próbuję coś tam przetłumaczyć na www.proz.com. O tłumaczeniu czegoś więcej lepiej w ogóle nie wspominać. Słomczyńskiego też miałem za kogoś w rodzaju geniusza, bo już w szkole wpajano mi, że tłumaczenie Ulissesa to rzecz niewyobrażalnie trudna.
Jak widać (nie tylko w tym przypadku), nie ma autorytetów, któryc
... See more
po prostu. Z tłumaczeniem tekstów pisanych [prozą] mam tyleż wspólnego, że próbuję coś tam przetłumaczyć na www.proz.com. O tłumaczeniu czegoś więcej lepiej w ogóle nie wspominać. Słomczyńskiego też miałem za kogoś w rodzaju geniusza, bo już w szkole wpajano mi, że tłumaczenie Ulissesa to rzecz niewyobrażalnie trudna.
Jak widać (nie tylko w tym przypadku), nie ma autorytetów, których nie można by ruszyć z piedestału, gdy tylko jest to uzasadnione.
Rozczarowany
Miś ze Stumilowej Łodzi

P.S. Musiałem wstawić "prozę" w nawias, bo uparcie zmieniało się to w "proz.com". To już pewna przesada.

[Edited at 2004-01-13 18:53]
Collapse


 
PAS
PAS  Identity Verified
Local time: 11:38
Polish to English
+ ...
Nie wiem Jan 13, 2004

Mam taką zasadę (przeze mnie samego wydumaną), że książki anglojęzyczne czytam tylko w oryginale. Chlubnym wyjątkeim jest tutaj Kubuś P. ze stuwiekowego lasu (cytuję za jedną z kaset wideło mojego dziecka).

Nie wiem więc, czy przekłady Słomczyńskiego są koszerne, czy nie. Przychodzi na myśl sugestia "to zrób to lepiej, chłopczyku".

Wiem natomiast, że kiedyś przypadkowo trafiłem na ww. stronę i pomimo niewątpliwej słuszności niektórych zamiesz
... See more
Mam taką zasadę (przeze mnie samego wydumaną), że książki anglojęzyczne czytam tylko w oryginale. Chlubnym wyjątkeim jest tutaj Kubuś P. ze stuwiekowego lasu (cytuję za jedną z kaset wideło mojego dziecka).

Nie wiem więc, czy przekłady Słomczyńskiego są koszerne, czy nie. Przychodzi na myśl sugestia "to zrób to lepiej, chłopczyku".

Wiem natomiast, że kiedyś przypadkowo trafiłem na ww. stronę i pomimo niewątpliwej słuszności niektórych zamieszczonych tam uwag i komentarzy uważam, że jej autor jest lekko, jak to się ładnie mówi, anal retentive.

Pozdrawiam z mroźnej i śliskiej Pragi Północ,
Paweł Skaliński



[Edited at 2004-01-13 20:47]
Collapse


 
Magda Dziadosz
Magda Dziadosz  Identity Verified
Poland
Local time: 11:38
Member (2004)
English to Polish
+ ...
A mnie zawsze zastanawiało Jan 13, 2004

kto to jest 'redaktor' i jaka jest jego rola? A po przeczytaniu artykułu Pani Redaktor już mi się trochę przejaśnia: to ktoś kto ma poprawić coś, co jest już gotowe. Na końcu artykułu Pani Redaktor przyznaje się, że uważa Czesława Miłosza za największego poetę 20 wieku, ponieważ w jego przekładzie Jak Wam się podoba niewiele było do poprawiania (sic!) (niewiele, a więc jednak coś? Pewnie, skąd poeta ma wiedzieć jak się pisze - redaktor wie lepiej!).
No có
... See more
kto to jest 'redaktor' i jaka jest jego rola? A po przeczytaniu artykułu Pani Redaktor już mi się trochę przejaśnia: to ktoś kto ma poprawić coś, co jest już gotowe. Na końcu artykułu Pani Redaktor przyznaje się, że uważa Czesława Miłosza za największego poetę 20 wieku, ponieważ w jego przekładzie Jak Wam się podoba niewiele było do poprawiania (sic!) (niewiele, a więc jednak coś? Pewnie, skąd poeta ma wiedzieć jak się pisze - redaktor wie lepiej!).
No cóż, aż dziw bierze, że Konrad Swinarski zwrócił się o nowy przekład Hamleta do Macieja Słomczyńskiego mając pod bokiem taki autorytet i znawcę przedmiotu jak Pani Redaktor, która w końcu wie lepiej od Miłosza, Słomczyńskiego i wszystkich poetów i tłumaczy razem wziętych.

Ten artykuł jest co prawda sprzed 20 lat, więc może nie ma się co ekscytować, ale mimo to...

Ciekawa jestem, czy Pan Słomczyński odpowiedział na ten atak?

Magda
Collapse


 
Romuald Pawlikowski
Romuald Pawlikowski  Identity Verified
Local time: 11:38
Member (2004)
English to Polish
+ ...
Czytanie w oryginale i Szekspir Jan 13, 2004

PAS wrote:
Mam taką zasadę (przeze mnie samego wydumaną), że książki anglojęzyczne czytam tylko w oryginale. Chlubnym wyjątkeim jest tutaj Kubuś P. ze stuwiekowego lasu (cytuję za jedną z kaset wideło mojego dziecka).


W zupełności się zgadzam, jeżeli to możliwe i ma sens czytam także w oryginale. Obawiam, się jednak, że czytanie Szekspira w oryginale bez odpowiedniego przygotowania (czyli komentarzy, omówień etc.) to troche inna sprawa. Owszem można to zrozumieć, ale bardzo wiele niuansów i smaczków można nie zauważyć.

Ale ponieważ mowa tutaj o tłumaczeniach, które było rozreklamowane i wciśnięte nam tj. jego czytelnikom, jako bardzo dobre, uwagi redaktorki są tu na miejscu. Wydaje mi się, że Słomczyński powinien był uwzględniać jej komentarze, w końcu nie chodziło o bicie rekordu Guinessa w szybkości tłumaczenia Szekspira...

Romuald

[Edited at 2004-01-13 21:07]


 
PAS
PAS  Identity Verified
Local time: 11:38
Polish to English
+ ...
William i Jan Jan 13, 2004

Romuald Pawlikowski wrote:
Obawiam, się jednak, że czytanie Szekspira w oryginale bez odpowiedniego przygotowania (czyli komentarzy, omówień etc.) to troche inna sprawa. Owszem można to zrozumieć, ale bardzo wiele niuansów i smaczków można nie zauważyć.


Nie wydaje mi się, aby czytanie Sonetów było trudniejsze/ łatwiejsze, niż czytanie Trenów. W każdej literaturze dawnej są odniesienia, aluzje, style i zwyczaje, które dla przyszłych pokoleń stają się nieczytelne (bez odpowiedniego przygotowania). Natomiast omówień i komentarzy jest chyba dość...


 
Andrzej Mierzejewski
Andrzej Mierzejewski  Identity Verified
Poland
Local time: 11:38
Polish to English
+ ...
TOPIC STARTER
A po co redaktor i inne myśli przy kawie Jan 14, 2004

Cieszy mnie, że wątek wzbudził spore zainteresowanie.
Z jednej strony podzielam wątpliwości sformułowane przez Magdę Dziadosz pod ogólnym hasłem "dlaczego redaktor poprawia tłumacza?". Nasuwa się kolejne pytanie: dlaczenie redaktor w wydawnictwie nie przetłumaczy dzieła samodzielnie, jeżeli jest wyposażony przez naturę w zdolności (ukończona filologia) i ma dostęp do wiedzy (wcześniejsze przekłady tego samego dzieła + ukończona filologia)? Myślę, że równie dobrz
... See more
Cieszy mnie, że wątek wzbudził spore zainteresowanie.
Z jednej strony podzielam wątpliwości sformułowane przez Magdę Dziadosz pod ogólnym hasłem "dlaczego redaktor poprawia tłumacza?". Nasuwa się kolejne pytanie: dlaczenie redaktor w wydawnictwie nie przetłumaczy dzieła samodzielnie, jeżeli jest wyposażony przez naturę w zdolności (ukończona filologia) i ma dostęp do wiedzy (wcześniejsze przekłady tego samego dzieła + ukończona filologia)? Myślę, że równie dobrze mógłbym pytać krytyka filmowego/teatralnego, dlaczego nie zajmie się reżyserowaniem, zatem nie oczekuję odpowiedzi od redaktorów ani krytyków.
Z drugiej strony zaś taki redaktor jest przydatny nie tylko dla wyłapania literówek, ale również innych grubszych błędów dowolnego rodzaju, z rzeczowymi włącznie, które prześlizgują się mimo najlepszej woli i dziesięciokrotnej kontroli tekstu przed oddaniem, co znam i z pracy biurowej, i z własnej działalności tłumaczeniowej.

...A może usiądę i machnę nowe tłumaczenie "Hamleta"? Jak by tu przełożyć jego imię ?
Collapse


 
PAS
PAS  Identity Verified
Local time: 11:38
Polish to English
+ ...
Jak to jak? Jan 14, 2004

Andrzej Mierzejewski wrote:
Jak by tu przełożyć jego imię?


Pan Szyneczka


 
Andrzej Mierzejewski
Andrzej Mierzejewski  Identity Verified
Poland
Local time: 11:38
Polish to English
+ ...
TOPIC STARTER
Szyneczka Jan 14, 2004

PAS wrote:

Andrzej Mierzejewski wrote:
Jak by tu przełożyć jego imię?


Pan Szyneczka


Dzięki za podpowiedź:-).
Ja skłaniam się w stronę brzmiącego z germańska Szynkolda.


 
Andrzej Lejman
Andrzej Lejman  Identity Verified
Poland
Local time: 11:38
Member (2004)
German to Polish
+ ...
I kolejna aktualizacja Jan 14, 2004

Niech z bólu ryczy ranny LEW...



Andrzej


 
Himawari
Himawari  Identity Verified
Poland
Local time: 11:38
English to Polish
+ ...
Redaktorów rozstrzelać... Jan 14, 2004

Poruszony przez Magdę problem mam aktualnie "na tapecie". Przetłumaczona przeze mnie książka wyszła właśnie z łapek Pani Redaktor. Książka dotyczy Japonii, w której spędziłam ćwierć wieku, ale Pani redaktor, która nigdy tam nie była, wie lepiej... Przerobiła mi małe budynki na pawilony (widać gdzieś jej się obiło o uszy, że w Japonii co mały budynek, to pawilon), świątyn... See more
Poruszony przez Magdę problem mam aktualnie "na tapecie". Przetłumaczona przeze mnie książka wyszła właśnie z łapek Pani Redaktor. Książka dotyczy Japonii, w której spędziłam ćwierć wieku, ale Pani redaktor, która nigdy tam nie była, wie lepiej... Przerobiła mi małe budynki na pawilony (widać gdzieś jej się obiło o uszy, że w Japonii co mały budynek, to pawilon), świątynię przydrożną na kapliczkę (jak widać, miała dotychczas do czynienia tylko z katolicyzmem, ale ręka jej nie zadrżała) itd. itp. A najgorsze jest to, że nawet nie raczyła zaznaczyć tych zmian i teraz muszę sprawdzać słowo po slowie z oryginalem, żeby prostować te bzdury. To wszystko pod pozorem zmian stylistycznych.
Dlatego mnie też zastanawia - jak taka dobra w te klocki, dlaczego sama nie tłumaczy?!
Rozeźlona Elżbieta
Collapse


 
Jerzy Czopik
Jerzy Czopik  Identity Verified
Germany
Local time: 11:38
Member (2003)
Polish to German
+ ...
To chyba cecha narodowa Jan 14, 2004

Himawari wrote:

Poruszony przez Magdę problem mam aktualnie "na tapecie". Przetłumaczona przeze mnie książka wyszła właśnie z łapek Pani Redaktor. Książka dotyczy Japonii, w której spędziłam ćwierć wieku, ale Pani redaktor, która nigdy tam nie była, wie lepiej... Przerobiła mi małe budynki na pawilony (widać gdzieś jej się obiło o uszy, że w Japonii co mały budynek, to pawilon), świątynię przydrożną na kapliczkę (jak widać, miała dotychczas do czynienia tylko z katolicyzmem, ale ręka jej nie zadrżała) itd. itp. A najgorsze jest to, że nawet nie raczyła zaznaczyć tych zmian i teraz muszę sprawdzać słowo po slowie z oryginalem, żeby prostować te bzdury. To wszystko pod pozorem zmian stylistycznych.
Dlatego mnie też zastanawia - jak taka dobra w te klocki, dlaczego sama nie tłumaczy?!
Rozeźlona Elżbieta


Bo jakos dziwnie gdy nasze teksty laduja w Polsce do korekty, to wracaja z cala masa "kfiatkow" stylistycznych. Nagminne jest zmienianie albo na lub, wzglednie, czy itp. Potem trzeba klientowi tlumaczyc, ze 90% czerwonego na stronie to bezsensowne profilowanie sie korektora...
Pociesza mnie ten artykul tylko o tyle, ze pada jak widac nie tylko na maluczkich.

Ale w zasadzie nie o tym chcialem. Ten tekst o tych japonskich kapliczkach przydroznych i pawilonikach (moze handlowe one byly?) mozna przeciez nie recznie, a maszynowo porownac, o ile jest on w Wordzie. Sluzy do tego celu funkcja z Narzedzi, o nazwie "Porownywanie i laczenie dokumentow" (lub podobnie, w niemieckim mam tylko "Dokumente vergleichen & zusammenführen"). Wtedy otrzymuje sie calkiem dobra podstawe do dalszej pracy, a przynajniej nie trzeba mozolnie wychwytywac wszystkich niuansow, bo przeciez nie daj Boze mogla pani redaktorka jeszcze przecinki i kropki na krzaczki pozamieniac, zeby bylo oryginalniej.

Pozdrawiam
J.


 
Himawari
Himawari  Identity Verified
Poland
Local time: 11:38
English to Polish
+ ...
Nie można, żeby było śmieszniej Jan 14, 2004

[quote]Jerzy Czopik wrote:


Ale w zasadzie nie o tym chcialem. Ten tekst o tych japonskich kapliczkach przydroznych i pawilonikach (moze handlowe one byly?) mozna przeciez nie recznie, a maszynowo porownac, o ile jest on w Wordzie. Sluzy do tego celu funkcja z Narzedzi, o nazwie "Porownywanie i laczenie dokumentow" (lub podobnie, w niemieckim mam tylko "Dokumente vergleichen & zusammenführen"). Wtedy otrzymuje sie calkiem dobra podstawe do dalszej pracy, a przynajniej nie trzeba mozolnie wychwytywac wszystkich niuansow, bo przeciez nie daj Boze mogla pani redaktorka jeszcze przecinki i kropki na krzaczki pozamieniac, zeby bylo oryginalniej.

----
No więc wydawnictwo, w starym dobrym stylu, przysyła WYDRUK całości i nic się nie da z tym zrobić, jak tylko położyć ten wydruk przed komputrem, na komputrze otworzyć plik z oryginalnym tłumaczeniem i jak ten skryba średniowieczny nanosić swoje komentarze i zmiany (a raczej powroty...) ręcznie, korzystając z osiągnięcia technicznego, jakim jest czerwony długopis.
Przez najbliższe parę dni będę ziała ogniem, bo to ja muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem, a Pani Redaktor może pławić sie w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.
E.


 
Magda Dziadosz
Magda Dziadosz  Identity Verified
Poland
Local time: 11:38
Member (2004)
English to Polish
+ ...
No właśnie Jan 14, 2004

Ale co jest redakcją, a co korektą? A przecież w większości książek oprócz autora, tłumacza figuruje również redaktor, redaktor techniczny i korektor.
O ile redakcja techniczna nie wydaje się budzić specjalnych emocji (tzw. skład, obróbka grafiki, itp.), korekta, czyli kontrola wyników spellera, interpunkcji i gramatyki jest jak najbardziej wskazana, to „redakcja” wydaje mi się jakimś strasznym anachronizmem. Wyobrażam sobie, że w czasach, gdy autorzy oddawali do d
... See more
Ale co jest redakcją, a co korektą? A przecież w większości książek oprócz autora, tłumacza figuruje również redaktor, redaktor techniczny i korektor.
O ile redakcja techniczna nie wydaje się budzić specjalnych emocji (tzw. skład, obróbka grafiki, itp.), korekta, czyli kontrola wyników spellera, interpunkcji i gramatyki jest jak najbardziej wskazana, to „redakcja” wydaje mi się jakimś strasznym anachronizmem. Wyobrażam sobie, że w czasach, gdy autorzy oddawali do druku pokreślone manuskrypty, z kleksami i wszelkimi innymi śladami ich twórczej męki, taki redaktor rzeczywiście miał co robić. Ale w dobie desktop publishing i internetu?

Ja też miałam przykrą przygodę z redaktorem: postanowiono zatrudnić profesjonalną panią redaktor z pewnego szacownego wydawnictwa do zredagowania tłumaczenia pewnego podręcznika, który miał kilkunastu autorów porozumiewających się między sobą poprzez tłumacza. W ciągu jakichś dwu lat pracy nad podręcznikiem autorzy ci stworzyli całą nową terminologię dla dziedziny, która w owym czasie była w Polsce dość nowa. W końcu gotowy podręcznik trafił w ręce owej pani: nie poprawiła ani jednego z błędów interpunkcyjnych, czy drobnych gramatycznych, które się trafiły (przecież jest redaktorem, a nie jakimś tam korektorem), wywróciła do góry nogami natomiast całą nowo utworzoną przez duży zespół fachowców z tej dziedziny terminologię, bo ...’po polsku się tak nie mówi’. No fakt. Nie wykluczone, że do tej pory czerpie dumę z tego, że znalazła w tekście tak straszną ilość nieznanych słów i poprawiła je na dobrze znane (co prawda w zupełnie innych znaczeniach, ale co tam). Muszę powiedzieć, że od tej pory na dźwięk słowa ‘redaktor’ jakoś się dziwnie usztywniam.

Jest też pewnie druga strona medalu: rozmawiałam kiedyś z redaktorem z pewnego znanego wydawnictwa, który skarżył się, że tłumaczenia książek popularno-naukowych, które otrzymuje są tak strasznej jakości, że właściwie musi je sam niemal tłumaczyć od początku. W dodatku musi ścigać tłumaczy, żeby choć w przybliżeniu trzymali się ustalonych terminów, bo bez tego nigdy by tych tłumaczeń nie otrzymał. Zapytałam wtedy w jaki sposób są ci tłumacze wybierani i jakie stawki otrzymują: usłyszałam kwotę tak dramatycznie niską, że przestałam się dalej pytać i dziwić, że tłumaczy musi on ścigać i przymuszać do pracy !

Cóż, redaktorzy nie chcą dać się zredukować do roli ‘korekty’, więc muszą czymś uzasadnić swoje istnienie – np. tym, że u Miłosza niewiele trzeba poprawiać...

Magda

PS Elżbieto, bądź dzielna. W tym wydawnictwie na pewno zatrudniona jest jeszcze maszynistka i ten Twój czerwony długopis ratuje jej nieszczęsne stanowisko pracy...
Collapse


 
leff
leff  Identity Verified
Local time: 11:38
English to Polish
+ ...
In memoriam
Redaktorzy Jan 15, 2004

Z pewnym zdziwieniem czytam ten atak na redaktorow en masse. Sam nie tylko jestem tłumaczem, ale także i redaktorem, więc znam to zagadnienie niejako z obu stron. I bynajmniej nie chcę być rozstrzelany, ani traktowany jako przeżytek minionej epoki. Nawet jeśli tylko częściowo. Otóż redaktorzy, podobnie jak tłumacze, bywają marni, przeciętni, dobrzy i wybitni. Trudno mi ocenić do których z tych kategorii się zaliczam. Zarówno jako tłumacz, jak i redaktor - chciałbym mieć nadz... See more
Z pewnym zdziwieniem czytam ten atak na redaktorow en masse. Sam nie tylko jestem tłumaczem, ale także i redaktorem, więc znam to zagadnienie niejako z obu stron. I bynajmniej nie chcę być rozstrzelany, ani traktowany jako przeżytek minionej epoki. Nawet jeśli tylko częściowo. Otóż redaktorzy, podobnie jak tłumacze, bywają marni, przeciętni, dobrzy i wybitni. Trudno mi ocenić do których z tych kategorii się zaliczam. Zarówno jako tłumacz, jak i redaktor - chciałbym mieć nadzieję, że przynajmniej do przeciętnych.

Ale mogę Was zapewnić, że zdarzało mi się już - jako redaktorowi - otrzymywać podziękowania od tłumaczy, za dokonanie istotnych poprawek merytorycznych czy językowych w ich tłumaczeniach. Bo nie oszukujmy się, ale nikt nie jest nieomylny i nawet najlepszy tłumacz może popełnić rażace błędy w przekładzie - bo akurat miał słabszy dzień czy wręcz chwile zaćmienia. Redaktor też nie jest oczywiście nieomylny, też może popełnić błędy.

I w tym momencie dochodzimy do sedna sprawy - do organizacji współpracy redaktora z tłumaczem (czy autorem). Bo sytuacja opisana przez Himawari jest po prostu karygodna. Redaktor nie ma prawa wprowadzać istotnych poprawek bez uzgodnienia z autorem. I każda, nawet mało istotna poprawka musi być w tekście wyraźnie zaznaczona, aby autor mogł się do niej ustosunkować.

Niestety, nasza praktyka wydawnicza jest taka, że tnąc koszty oszczędza się głównie na korekcie i na ...redakcji. Bo porzadnie zrobiona redakcja wymaga czasu i to sporo. Tymczasem wydawca najcześciej dąży do ograniczenia tego czasu (300 stron, na pojutrze) więc jak może wygladać wtedy współpraca redaktora z autorem?

Przytaczaliście tu przykłady idiotycznych poprawek redaktorów. A czy naprawde daleko trzeba szukać idiotycznych błędów popełnianych przez tłumaczy i niewyłapanych przez redaktorów? Owszem, to źle świadczy o redaktorze, który taki błąd przepuścił. Ale świadczy także o tym, że dobra i staranna redakcja jest niezbędna każdemu tekstowi - od sloganu reklamowego po wielotomowe wydawnictwa specjalistyczne.

pozdrawiam
Leff
Collapse


 
Pages in topic:   [1 2] >


To report site rules violations or get help, contact a site moderator:

Moderator(s) of this forum
Monika Jakacka Márquez[Call to this topic]

You can also contact site staff by submitting a support request »

Czy Słomczyński był dobrym tłumaczem?






Protemos translation business management system
Create your account in minutes, and start working! 3-month trial for agencies, and free for freelancers!

The system lets you keep client/vendor database, with contacts and rates, manage projects and assign jobs to vendors, issue invoices, track payments, store and manage project files, generate business reports on turnover profit per client/manager etc.

More info »
Wordfast Pro
Translation Memory Software for Any Platform

Exclusive discount for ProZ.com users! Save over 13% when purchasing Wordfast Pro through ProZ.com. Wordfast is the world's #1 provider of platform-independent Translation Memory software. Consistently ranked the most user-friendly and highest value

Buy now! »