Praca jednocześnie dla dwóch (kilku) biur tłumaczeń Thread poster: literary
|
literary Local time: 04:58 English to Polish + ...
Gdy zlecenia zderzają się ze sobą, gdy trzeba z niektórych zrezygnować, bo fizycznie nie starczy na nie czasu. Nie mam na co dzień takich problemów (choć kilka ciekawych zleceń przepadło w ten sposób w przeszłości), ale ta kwestia jest pewnym psychicznym hamulcem, gdy myśli się o szukaniu dodatkowych zleceniodawców. Jak lawirować, żeby nikogo nie urazić? | | |
Negocjujemy: | Sep 10, 2006 |
Agencja proponuje mi np. 40 stron, termin za 5, 6, 7... dni. Ja informuję, że w tej chwili robię zlecenie, które zajmie mi jeszcze 2, 3, 4, 5.... dni. Kalkuluję, czy jestem w stanie przyspieszyć pracę nad dotychczasowym zleceniem. Pytam, czy agencja może przedłużyć termin nowego zlecenia o 1, 2, 3...dni. Albo się dogadujemy i przysyłają zlecenie, albo stwierdzam: Niestety, nie podołam - i pozostajemy w kontakcie do następnej okazji. | | |
lim0nka United Kingdom Local time: 03:58 English to Polish
Komuś, kogo znamy i kto - mamy nadzieję - nie odda nam bubla. Potem tylko wystarczy tekst sprawdzić i ewentualnie poprawić. | | |
Agnieszka Hayward (X) Poland Local time: 04:58 German to Polish + ... odrzucanie, podzlecenie plus palec na wietrze | Sep 11, 2006 |
Jeżeli nie znam nikogo, kto "siedzi" w danym temacie, a ja sama się podjąć nie mogę - odrzucam. ("Przykro mi, ale moje obecne zobowiązania nie pozwalają mi na podjęcie się... bla... bla...) Jeżeli znam kogoś, kto jest w miarę obeznany z tematem, to - jak wspomniała lim0nka - podzlecam, dająć termin krótszy, niż klient, by mieć czas na edycję. Czasami bywa tak, że sama chcę wziąć oba/ wszystkie 3/ 4/ 10 zleceń, bo są fajne i po moj... See more Jeżeli nie znam nikogo, kto "siedzi" w danym temacie, a ja sama się podjąć nie mogę - odrzucam. ("Przykro mi, ale moje obecne zobowiązania nie pozwalają mi na podjęcie się... bla... bla...) Jeżeli znam kogoś, kto jest w miarę obeznany z tematem, to - jak wspomniała lim0nka - podzlecam, dająć termin krótszy, niż klient, by mieć czas na edycję. Czasami bywa tak, że sama chcę wziąć oba/ wszystkie 3/ 4/ 10 zleceń, bo są fajne i po mojej linii tematycznej itd. Moja doba czasem ma 30 godzin, maksymalnie 50*. Więcej nie wyciągnę. A do tych 50 godzin trzeba dodać 10 godzin snu i kilka godzin na korektę. Bo korekty bez uprzedniego przespania się nie praktykuję. No, chyba że muszę..... W takich wypadkach wystawiam mentalny palec na wiatr i wyczuwam, w stronę którego zlecenia wieje przyjazny wiatr. I tyle. Zero metafizyki, raczej czysta i przyziemna matematyka - kto jest moim stałym klientem? Kto mi zawsze płaci na czas? Kto mi daje najwięcej zleceń? kto mi daje NAJCIEKAWSZE zlecenia? *spytaj, chętnie odpowiem, acz od razu przyznaję, że następna doba będzie miała tylko 1,5 godziny. Cała reszta to kwestia wyczucia. Tylko tyle i aż tyle. Powodzenia! A
[Edited at 2006-09-11 02:38] ▲ Collapse | |
|
|
A co tu jest do urażania? | Sep 11, 2006 |
literary wrote: Jak lawirować, żeby nikogo nie urazić? Jeżeli pracujesz z profesjonalistami, to oni doskonale wiedzą, że dzwoniąc do Ciebie ze zleceniem 20 stron na pojutrze mogą usłyszeć odmowę. Szczerze mówiąc czasem nawet cieszę się, że mogę odmówić, bo w ten sposób daję project managerom informację, że jak chcą żebym to ja im coś zrobił to muszą zadzwonić wcześniej. Z zasady nie podzlecam swoich prac. Po pierwsze dlatego, że częstokroć umowy mi zabraniają. Po drugie, niecierpie korekt. Już poprawianie własnych tekstów jest dla mnie męczarnią. W przypadku cudzych to już gehenna. Wszystko to i tak nie przeszkadza mi w ciągłym szukaniu nowych partnerów. Poświęcam temu sporo czasu i energii. To, jak pracujemy (komfort, terminy, stawki) determinowane jest przez rynek. Kto da więcej i na lepszych warunkach ten mnie kupuje. Nie mam żadnych sentymentów, podobnie jak nie miałaby ich agencja, gdyby pojawił się lepszy i tańszy tłumacz. | | |
literary Local time: 04:58 English to Polish + ... TOPIC STARTER Roads not taken | Sep 11, 2006 |
Przepadły mi z tego powodu ze dwie książki, z 4 większe zlecenia. Raz tłumaczyłem dwie książki jednocześnie, z drugą ledwie wyrabiając się w terminie. A taka sytuacja: w czasie posuchy zapisałem się do nowej agencji, podając, że jestem w pełni dyspozycyjny. Odezwali się dopiero po dwóch miesiącach, kiedy miałem już inne zajęcie. Potem dzwonili jeszcze raz i po raz trzeci, z propozycjami, które mogły być początkiem atrakcyjnej współpracy. Odmawiałem jednak, bo... See more Przepadły mi z tego powodu ze dwie książki, z 4 większe zlecenia. Raz tłumaczyłem dwie książki jednocześnie, z drugą ledwie wyrabiając się w terminie. A taka sytuacja: w czasie posuchy zapisałem się do nowej agencji, podając, że jestem w pełni dyspozycyjny. Odezwali się dopiero po dwóch miesiącach, kiedy miałem już inne zajęcie. Potem dzwonili jeszcze raz i po raz trzeci, z propozycjami, które mogły być początkiem atrakcyjnej współpracy. Odmawiałem jednak, bo byłoby to zbyt ryzykowne czasowo. Mówiłem, że to ja zadzwonię, gdy będę gotowy do prawdziwej współpracy. Jak duża jest cierpliwość biura tłumaczeń do takiego tłumacza? ▲ Collapse | | |
Jeśli już coś robię, to z zasady odmawiam przyjmowania zleceń. | Sep 11, 2006 |
Pewnie, jakieś pieniądze i kontakty mi przez to uciekają. Ale myślę, że o wiele gorzej byłoby przyjąć zlecenie i się potem nie wyrobić (jakościowo czy w terminie -- to już mała różnica). Poza tym podwójną pracę można wykonywać tylko przez ograniczony czas, więc przyzwyczajenie kilku klientów do pełnej dyspozycyjności może nas kiedyś zaboleć. Szymon Metkowski wrote: Jeżeli pracujesz z profesjonalistami, to oni doskonale wiedzą, że dzwoniąc do Ciebie ze zleceniem 20 stron na pojutrze mogą usłyszeć odmowę. Ditto.
[Edited at 2006-09-11 13:19] | | |
Andrzej Sawicki wrote: Ditto. Nie rozumiem. O co chodzi? | |
|
|
Chodzi o to... | Sep 11, 2006 |
Szymon Metkowski wrote: Andrzej Sawicki wrote: Ditto. Nie rozumiem. O co chodzi? Że się zgadzam z przedpiścą. | | |
taka dola wolnego strzelca | Sep 11, 2006 |
W ciągu miesiąca zlecenia otrzymuję od około 10 biur tłumaczeń, do tego dochodzą tłumaczenia dla 2 firm. Mam przejrzysty kalenadarz, w którym odnotowuję terminy wykonania i jak dzwoni klient to zaglądam do kalendarza i przyjmuję lub odmawiam. Gdy natomiast jestem zawalony raportem przez np. tydzień to uprzedzam biura, że 'nie ma mnie do np. 10 września'. To normalne, że nie można przyjąć każdego zlecenia. I biura to rozumieją - od tego mają bazy tłumaczy i różne prozy:) | | |
No i jeszcze... | Sep 11, 2006 |
...jednym mankamentem jednoczesnej współpracy z dwoma biurami jest możliwość omyłkowego wysłania tekstu nie do tego klienta co trzeba. Ten komu się wydaje, że to niemożliwe, pewnie nigdy nie był w takiej sytuacji... | | |
To już kwestia odpowiedzialności | Sep 12, 2006 |
Byłem w takiej sytuacji. Wysłałem tekst nie do tego oddziału co trzeba, na szczęście tej samej firmy, tylko dlatego, że tłumaczenie było na wariacki termin, w którym się ledwie mieściłem i przed samym wysłaniem pracy padł mi Internet. Szukanie po mieście WiFi, potem gorączkowe rozsyłanie i stało się! Ale uważam to za cenną naukę. Teraz przed wysłaniem KAŻDEGO maila czytam uważnie, po trzy razy pole "do" w programie pocztowym. | |
|
|
Yoanna United States Local time: 20:58 English to Polish + ...
Jesli moge przyjac tylko jedno zlecenie z przyslanych jednoczesnie [bo jesli nie jednoczesnie to pierwsze juz przyjelam i odrzucam to, ktore przyszlo potem] to wybieram klienta 'blizszego sercu' tj tego, ktory mnie 'lepiej karmi' | | |